http://krakowhostel.blogspot.com/ Oferty krakowskich hosteli: sierpnia 2009

środa, 12 sierpnia 2009

Krakowianie rzadziej wyjeżdżają na wakacje

środa, 12 sierpnia 2009 0

Biura podróży sprzedają od kilkunastu do kilkudziesięciu procent mniej wycieczek, niż przed rokiem. Wiele osób nie rezygnuje też z wcześniej rezerwowanych wypraw. - Kryzys finansowy i obawa przed świńską grypą - kwitują pracownicy Orbisu. - Niektórzy boją się, że stracą pracę, więc ze strachu nie planują urlopu - dodają.

Właściciel biura Skarpa Travel, Wojciech Baran też odczuł na własnej skórze kryzys. Ma w tym roku około 30 - 40 procent mniej wyjeżdżających turystów niż przed rokiem. Zauważa też, że coraz rzadziej krakowianie rezerwują wyjazdy z dużym wyprzedzeniem. - Dziś na przykład dzwonili turyści i pytali o Kretę, a jutro już lecą - opowiada Baran.

- Znaczna część osób decyduje się na wyjazdy kilka dni wcześniej - dodaje. W tym roku krakowianie omijają Meksyk (strach przed świńską grypą). Najczęstszymi kierunkami, które za to wybierają są Grecja, Rodos, Kreta i Turcja. To najtańsze oferty. Tydzień w Turcji all inclusive kosztuje np. 1770 zł w pokoju 2-osobowym. Kreta na osiem dni to też ok. 1700 zł.

Wielu krakowian wybiera też Egipt i Tunezję. Pani Katarzyna Pałetko, Kierownik Biura Neckermann podkreśla, że większym zainteresowaniem cieszą się oferty last minute. - Ale ludzie nadal wyjeżdżają na wakacje - zapewnia. Podkreśla, że najlepszy czas na wakacje to czerwiec i pierwsza połowa lipca, wtedy jest najtaniej. - Trzeba wybierać kraje, gdzie nie ma strefy Euro, np. Turcję czy Egipt i decydować się na korzystne oferty last minute - tłumaczy Szymon Nartowski z Biura Turystycznego "Tęcza" w Trzebini.


[http://krakow.naszemiasto.pl]


poniedziałek, 10 sierpnia 2009

Wakacje z Stena Line

poniedziałek, 10 sierpnia 2009 0


Informacje o Stena Line


Stena Line jest jednym z największych operatorów promowych na świecie.


Posiadamy nowoczesną flotę 35 promów oraz rozległą siatkę połączeń składającą się z 18 linii promowych w Skandynawii i Wielkiej Brytanii.
Poprzez ciągły rozwój produktów i usług, Stena Line uzyskała silną pozycję rynkową, a także znaczne udziały we wszystkich sektorach rynku.

Działalność Stena Line zorganizowana jest w trzech obszarach wyodrębnionych według położenia geograficznego: Skandynawia, Morze Irlandzkie oraz Morze Północne. Organizacja przedsiębiorstwa jest wysoce zdecentralizowana po to, aby wszystkie decyzje były podejmowane w oparciu o lokalne potrzeby naszych klientów.

Wymagania naszych pasażerów są coraz większe, a zmiany na rynku dzieją się coraz szybciej, więc Stena Line stara się spełniać oczekiwania klientów i rynku dzięki ciągłemu wprowadzaniu nowych produktów i usług zarówno dla operatorów frachtu, jak i ruchu pasażerskiego.

Misją Stena Line jest oferowanie bezpiecznych i efektywnych przewozów morskich w powiązaniu z usługami portowymi, tak aby zapewnić:
- wyższą od oczekiwanej jakość usług - pasażerom podróżującym promami,
- najbardziej ekonomiczny przewóz ładunków - przedsiębiorstwom transportowym.

Dzięki temu tworzymy długoterminowo dogodne warunki dla rozwoju przedsiębiorstwa, a także dla rozwoju naszych pracowników.

Obecnie Stena Line zatrudnia około 5700 pracowników, z których dwie trzecie to załogi promów. Siedziba główna firmy znajduje się w Goteborgu.
W 2007 roku 15,9 miliona pasażerów skorzystało z naszej oferty.

W tym samym czasie przewieźliśmy 3 miliony samochodów osobowych oraz 1,8 miliona jednostek frachtowych.


Reblog this post [with Zemanta]

Wakacje z dziećmi. Wyścig z chmurami

en: A konik horse in the Stobnica Research Sta...Image via Wikipedia

Udowodniliśmy sobie i innym, że można spływać z małymi dziećmi, podziwiając widoki, radząc sobie z trudnościami i dobrze się bawiąc

W zeszłym roku rozpoczęliśmy przygodę z Piławą z naszymi małymi dziećmi. Pokonaliśmy pierwszą część rzeki od wsi Sikory nad jeziorem Komorze do Zalewów Nadarzyckich. Tym razem, na drugą część spływu, wyruszyliśmy z Nadarzyc w grupie 26 osób, w tym dziewięcioro dzieci w wieku od pięciu do dziewięciu lat. Dzień przed spływem prognozy pogody w mediach brzmiały jak wyrok: burze, wiatr i inne niedogodności. Zaczynam mieć wątpliwości, czy warto w ogóle próbować, obawiam się, że będzie tak lało, że prędzej spotkamy na Piławie arkę Noego niż innych kajakarzy. Z wiarą we własne siły i w to, że Piotr (organizator spływu) jest urodzonym szczęściarzem, wyruszam jednak z córką na spotkanie przygody. Chcemy pokazać sobie i innym, że można spływać z małymi dziećmi, podziwiać widoki, pokonywać słabości, radzić sobie z trudnościami i dobrze się bawić. Start jak zawsze poprzedziło zdjęcie całej grupy, bo nigdy nie wiadomo, czy wszyscy dopłyną do końca...

***

Startujemy przy elektrowni wodnej w Nadarzycach, przed nami do przepłynięcia 20 km. Piława w tym miejscu jest spokojna, ale zza zakrętu ukazuje się pierwsza poważniejsza przeszkoda - ruiny starego młyna w Nadarzycach. Piotr, który zna dobrze ten fragment rzeki, wyskakuje do wody, bezpiecznie podprowadza każdy kajak do progu i po chwili delikatnie zjeżdżamy w dół. Nieźle jak na pierwszy kwadrans.

Mijamy wieś Nadarzyce. Po prawej stronie widzimy śliczną łąkę, więc postanawiamy zrobić odpoczynek dla schłodzenia pierwszych emocji. Mija zaledwie 10 minut bez wiosła w ręce, a tu pojawia się gburowaty osobnik. Mówi, że to teren prywatny, wyłącznie do użytku gości jego gospodarstwa agroturystycznego. Co za beznadziejne powitanie! Następnym razem weźmiemy ze sobą ustawę Prawo wodne. Tym razem odpuszczamy konwersację i grzecznie opuszczamy "teren prywatny".

Za wsią rzeka szeroko się rozlewa, na brzegach podmokłe łąki. Następne kilka kilometrów pokonujemy przez zalesione i wyludnione tereny Pojezierza Wałeckiego. Kolejny przystanek - pole namiotowe przy wsi Zdbice. Pogoda cudowna, rozkoszujemy się otaczającą nas przyrodą, czujemy się już jak wytrawni kajakarze, dzieci beztrosko grają w piłkę. Jednym słowem, sielanka. Ale daleko na horyzoncie pojawiają się jagodowe chmury. Zsuwamy kajaki po trawie do rzeki i zaczynamy wyścig z czasem - pozostała nam godzina trawersowania do wsi Szwecja. Nurt jest wprawdzie szybki, ale zmęczenie daje się już we znaki.

Naszym celem jest pole namiotowe pana Staszka Wójcika za czwartym mostem w Szwecji. Nad nami pierwszy most, mijamy kolejne dwa, gdy nagle Piława zwęża się w lejek - na brzegach ułożono worki z piaskiem z powodu remontu mostu. Po chwili nieoczekiwane przyspieszenie i spiętrzenie wody - ściskamy mocniej wiosła, byle nie ustawić się bokiem i... cudowny ślizg w dół. Przy polu namiotowym sprawnie wyciągamy kajaki na brzeg.

Goniące nas jagodowe chmury dojrzały - rozpoczyna się burza, naprawdę ostra. Grzmoty, pioruny i ściana deszczu. A my jesteśmy bezpieczni z naszymi pociechami pod dachem pana Staszka. Rozpalamy na nowo przygotowane przez gospodarza ognisko i rozpoczynamy ucztę: grillowana kaszanka, kiełbasa i karkówka. Palce lizać! Dzieci idą na spacer do wioski - do sklepu i do kościoła. Noc i ranek są deszczowe, ale na szczęście wypogadza się ok. godz. 11. Posileni ruszamy w dalszą drogę.

***

Następnym celem jest Zabrodzie i nocleg na polu namiotowym u rolnika, pana Michny (tel. 067 216 02 32), na lewym brzegu rzeki. Pokonujemy dość liczne przeszkody w postaci zwalonych drzew - to też duża zabawa. Do celu docieramy w dobrej kondycji, rozbijamy namioty i znowu mamy ucztę, tym razem w postaci zupy gulaszowej ugotowanej przez gospodynię. Potem następują zabawy i gry w piłkę oraz wyścigi dzieci i tatusiów.

Wieczorem robimy wycieczkę do tamy i stawów karpiowych. Jutro czeka nas najdłuższa na trasie przenoska. Oglądamy spiętrzenie wody i cztery wodospady, duży most po nieistniejącej już linii kolejowej, wielki zakład hodowli pstrągów i piękne widoki z zachodzącym słońcem.

Pole namiotowe w Zabrodziu jest wspaniale położone, szkoda, że nie możemy zostać tu dłużej. Cisza, spokój, śpiew ptaków, piękna przyroda.

Niedziela wita nas cudowną pogodą. Wyruszamy, by za parę chwil przybić do brzegu i zacząć przenoskę. Mamy w grupie silnych mężczyzn, więc idzie to bardzo sprawnie. Ruszamy dalej. Musimy uważać na lewy brzeg, bo umieszczono tu rury, z których tryskają strumienie wody ze stawów rybnych. Co chwila nurt wzburza się niebezpiecznie, ale nikt nie zalicza kąpieli.

Po prawej stronie do Piławy wpada Dobrzyca. Tutaj rzeka staje się szersza i głębsza. Widzimy rozlewiska i mokradła porośnięte trzciną i drzewami liściastymi, obserwujemy kaczki z małymi, łabędzie, ptaki, motyle, ważki.

Mijamy ostatni most nad Piławą, po prawej wyłania się elektrownia w Dobrzycy. My skręcamy w lewo już na sztucznym zalewie na rzece Gwdzie.

***

Spływ kończymy przy zajeździe Celmar koło Dobrzycy. Na parkingu czeka samochód z wypożyczalni kajaków Mrówka - prawdziwy profesjonalizm. Stąd ruszamy do domów w różne rejony Polski - na północ i południe. Przedtem jednak umawiamy się na trzeci spływ - tym razem Drawą - z naszymi dziećmi za rok, ponownie na Pojezierzu Drawskim, pięknym i nietkniętym przez cywilizację.


[http://wyborcza.pl]
Reblog this post [with Zemanta]

Bezpieczne wakacje

Sparks @ [BAD TASTE] MasqueImage by *Zephyrance - don't wake me up. via Flickr

Wakacje to czas wypoczynku i zabawy. Wiedza o podstawowych zasadach bezpieczeństwa i zdrowy rozsądek - to podstawa, by powrócić bezpiecznie z urlopów, wycieczek czy obozów. Zanim więc oddamy się wakacyjnej beztrosce, zadbajmy o to, by powrócić bezpiecznie i zdrowo z urlopów, przywożąc do domu dobrą kondycję, wspaniały humor i piękną opaleniznę. Oczywiście nie trzeba się stresować i wyolbrzymiać zagrożeń, ale rozsądnie i z umiarem korzystać z tego, co oferuje natura. Oto kilka rad, które uchronią nas przed kłopotami:


Gdy wyruszasz z domu:
§ zaplanuj dokładnie trasę przejazdu,
§ sprawdź, czy masz niezbędne dokumenty, pieniądze, mapy itp. W przypadku posiadania większej kwoty pieniędzy zrób tak, aby nie trzymać jej w jednym miejscu,
§ bądź ostrożny w tych miejscach, gdzie panuje duży tłok tj. na przystankach, w różnych środkach komunikacji, na dworcach kolejowych, autobusowych i lotniczych,
§ pamiętaj o zachowaniu szczególnej ostrożności podczas wsiadania do zatłoczonego autobusu, pociągu lub innego środka lokomocji,
§ w czasie podróży nie pozostawiaj bagaży bez opieki,
§ zadbaj, by w samochodzie w widocznym miejscu znajdowała się apteczka, gaśnica,
§ sprawdź czy twoje dziecko jedzie w bezpiecznym autokarze, czy trzeźwy jest kierowca,

Gdy przebywasz w lesie:
§ nie zaśmiecaj lasów,
§ nie rozsypuj mrowisk,
§ nie niszcz ptasich gniazd,
§ nie pal ognisk w lesie,
§ nie zakłócaj ciszy jego mieszkańcom.

PŁYWAJ TYLKO W MIEJSCACH DO TEGO PRZEZNACZONYCH

§ po pierwsze, jest duże prawdopodobieństwo, że w pobliżu znajduje się ratownik.
§ po drugie, dno w kąpieliskach jest zawsze oczyszczone
§ po trzecie, w takich miejscach jest zawsze mnóstwo ludzi.

Zasady bezpiecznej kąpieli:

1. Przestrzegaj regulamin kąpieliska, na którym przebywasz. Stosuj się do uwag i zaleceń ratownika.
2. Nie pływaj w wodzie o temperaturze poniżej 14 stopni (optymalna temperatura 22-25 stopni).
3. Nie pływaj w czasie burzy, mgły (kiedy widoczność jest poniżej 50m), gdy wieje porywisty wiatr.
4. Nie skacz rozgrzany do wody. Przed wejściem do wody ochlap nią klatkę piersiową, szyję, krocze i nogi - unikniesz wstrząsu termicznego, którego nasz organizm bardzo nie lubi.
5. Pływaj w miejscach dobrze Ci znanych.
6. Nie skacz do wody w miejscach nieznanych.
7. Nie baw się w przytapianie innych osób korzystających z wody, spychanie do wody z pomostów, z materacy.
8. Nigdy nie pływaj po spożyciu alkoholu.
9. Kąpiąc się na kąpieliskach zwracaj uwagę na osoby obok nas. Może się okazać, że ktoś będzie potrzebował Twojej pomocy
10. Nie przystępuj do pływania na czczo - wzmożona przemiana materii osłabia Twój organizm.
11. Nie pływaj również bezpośrednio po posiłku - zimna woda może doprowadzić do bolesnego skurczu żołądka.
12. Po kąpieli nie jest wskazany duży wysiłek fizyczny. Nie przebywaj w wodzie zbyt długo ani też nie wchodź do niej po zbyt krótkiej przerwie.
13. Po ukończeniu pływania należy zjeść posiłek. Dzieci powinny coś zjeść obowiązkowo.
14. Nie wypływaj za daleko od brzegu po zapadnięciu zmroku. Pływanie po zachodzie słońca jest niebezpieczne.
15. Po skończonej kąpieli przebierz się w suche ubranie.


Zasady bezpiecznego przebywania na słońcu
1. Zachowaj umiar w przebywaniu na słońcu.
2. Noś nakrycia głowy i okulary słoneczne (Noszenie ciemnych okularów bez filtra jest szkodliwe. Źrenica, do której dochodzi mniej światła, rozszerza się, dzięki czemu do wnętrza oka wnika więcej promieni UV).
3. Unikaj wysiłku w pełnym słońcu.
4. Chroń się w cieniu w godzinach południowych.
5. Jeśli musisz przebywać na słońcu, stosuj filtry ochronne.


Zasady bezpiecznej jazdy na rowerze:
1. Używaj sprawnego i w pełni wyposażonego roweru.
2. W czasie jazdy używaj kasku.
3. Dokładnie rozejrzyj się zanim ruszysz.
4. W miarę możliwości korzystaj z drogi dla rowerów.
5. Przestrzegaj przepisów drogowych.
6. Przed skrzyżowaniami, wyjazdami z podwórek i bocznych ulic trzymaj zawsze dłoń na hamulcu.
7. Nie wymuszaj pierwszeństwa przejazdu.
8. Sygnalizuj odpowiednio wcześnie wszystkie skręty.
9. Nigdy nie ścinaj zakrętów.
10. W czasie jazdy zawsze uważaj!

WAŻNE TELEFONY

112 - telefon alarmowy służb ratowniczych
997 - telefon alarmowy Policji
998 - telefon alarmowy Straży Pożarnej
999 - telefon alarmowy Pogotowia Ratunkowego
601 100 100 - telefon alarmowy WOPR



[http://lekko.o2.pl]
Reblog this post [with Zemanta]

sobota, 8 sierpnia 2009

Rezerwacja pokoji w najniższych cenach

sobota, 8 sierpnia 2009 0


Hotels.com to czołowy serwis prezentujący oferty hoteli z całego świata. Jego użytkownicy mogą dokonywać rezerwacji za pośrednictwem witryn dostosowanych do potrzeb różnych krajów oraz centrów telefonicznej obsługi klienta.

Hotels.com oferuje jedną z najbogatszych w Internecie ofert zakwaterowania, zarówno w niezależnych i sieciowych hotelach, jak i apartamentach czy hostelach w ponad 100 000 placówek na całym świecie. Serwis umożliwia sprawdzanie cen, wyposażenia i dostępności zakwaterowania, ułatwia też klientom znajdowanie noclegów w sezonie urlopowym, gdy większość ofert jest już wyprzedana.

Hotels.com LP jest własnością spółki Expedia, Inc. (NASDAQ: EXPE). CST: 2059975-40. Siedziba główna firmy Hotels.com LP mieści się pod adresem 10440 North Central Expressway, Suite 400, Dallas, Texas 75231. Expedia Group ma biura w całej Europie.



Reblog this post [with Zemanta]

I Kraków Summer Time Festival

Patronat medialny TVP Kraków
7 - 9 sierpnia, Sala Filharmonii Krakowskiej ul.Zwierzyniecka 1

7 sierpnia, godz. 19.00

„Nie tylko walc” w wykonaniu Orkiestry Straussowskiej OBLIGATO pod dyr. Jerzego Sobeńki. W programie: Johann Strauss, Ferenc Liszt, Piotr Czajkowski, Jakub Offenbach, Johannes Brahms, Georges Bizet.

8 sierpnia, godz. 19.00

Koncert „Tango anioła” w wykonaniu kwintetu Piazzoforte pod kier. Grzegorza Frankowskiego. W repertuarze m.in. Libertango, Oblivion, Por una Cabeza (tango z filmu „Zapach kobiety”).

9 sierpnia, godz. 19.00

W niedzielę odbędzie się Koncert Finałowy w wykonaniu Orkiestry Filharmonii Krakowskiej pod batutą Pawła Przytockiego – Dyrektora Generalnego Filharmonii. W pierwszej części koncertu zabrzmią kompozycje George'a Gershwina, takie jak Summertime i Błękitna Rapsodia. Przy fortepianie Karol Radziwonowicz. Natomiast w drugiej części koncertu Filharmonicy wykonają fragmenty wielkich oper, między innymi G. Verdiego, G. Rossiniego i G. Donizettiego Wystąpią znakomici soliści: Edyta Piasecka (sopran) i Tadeusz Szlenkier (tenor).

[http://ww2.tvp.pl]


Reblog this post [with Zemanta]

Serialowa Majka kręci się po Krakowie

Main Train Station in Kraków, PolandImage via Wikipedia

Kraków stał się filmowym planem. Po ulicach miasta krąży ekipa TVN kręcąc zdjęcia do nowego serialu "Po prostu Majka".

Znamy już konkretne miejsca, które pojawią się na ekranie. To m. in. wnętrza krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, stadion KS "Korona" i wysoki taras Akademii Muzycznej. Filmowcy pokażą z niego panoramę miasta. Zobaczyliśmy, jak się kręci serial. Krakowianom nie przeszkadzają blokady ulic i krzyki reżysera "proszę o ciszę na planie". Główna bohaterka, grana przez Joannę Osydę kręci się m.in. po ulicy Poselskiej. Robi zdjęcia ulicznemu clownowi. Tu właśnie spotyka serialowego Michała, jednego z głównych bohaterów. Co ich połączy? Ekipa serialu milczy jak grób, bo scenariusz ma pozostać tajemnicą.

Wiadomo jednak, że nasze miasto zagra nie mniej ważną rolę niż tytułowa Majka. Przez sześć dni w tygodniu miliony Polaków będą oglądać zdjęcia, które teraz są kręcone na ulicach, w knajpach i wśród zabytków Krakowa. - Miasto zaistnieje w czołówce serialu. Plenery lub zbliżenia wielu miejsc zaprezentowane zostaną w przejściach między scenami - mówi producentka TVN Krystyna Lasoń.
Serial będzie pokazywany w przyszłym roku od stycznia. Dotychczas zdjęcia realizowane były w wielu zakątkach Krakowa, m.in. na ASP, gdzie studiuje Majka i na placu Matejki, skąd wraz z przyjaciółmi wyrusza na spacery po ulicach.

Ekipa gościła również na placu Nowym, gdzie zakupy robi babcia Majki. Na stadionie KS "Korona" kręcono scenę pikniku architektów pracujących w biurze Michała. Gościny filmowcom użyczyły też: jeden z krakowskich hoteli, restauracje przy Rynku, prywatne apartamenty, a także jeden z klasztorów. - Nie jest łatwo tu filmować ze względu na zabytkową architekturę. Miasto jednak wychodzi nam naprzeciw. Pozwala zajmować miejsce, a policja wstrzymuje ruch - mówi Jarosław Banaszek, reżyser serialu. W Krakowie zaplanowano realizację 190 odcinków serialu po 25 minut. Przy produkcji każdego pracuje około 60 osób. Wiele scen będzie też kręconych w specjalnie budowanej hali filmowej przy ul. Płk Dąbka.

[http://krakow.naszemiasto.pl]
Reblog this post [with Zemanta]

Małe formy w Krakowie

View of the Main Market SquareImage via Wikipedia

Kraków to nie tylko, jak mogłoby się wydawać, formy monumentalne: Wawel, kościół Mariacki czy rzeźby Igora Mitoraja. Latem mogą w nim znaleźć coś dla siebie także wyznawcy teorii: małe jest piękne. Do 16 sierpnia, w weekendy, w Teatrze Bagatela odbywa się VI Letni Festiwal Małych Form Teatralnych. Program zróżnicowany. Od kameralnych spektakli rodzimego offu („Żółta strzała” warszawskiego Studia Teatr Koło i „Faling” Teatru Per Se z Płocka).

Przez stand-up comedy (zabawny „To nie jest kraj dla wielkich ludzi” w wykonaniu Rafała Rutkowskiego z warszawskiego Teatru Montownia i prowokujące „Lubię być zabijana” Iwony Głowińskiej z warszawskiego Teatru Studio). Po recitale („A sen to miałam...” – kompozycje Zygmunta Koniecznego do wierszy polskich poetów w wykonaniu Joanny Słowińskiej oraz kończące festiwal „Jak w starym kinie” – poruszająco śpiewane przez aktorkę Teatru im. Jana Kochanowskiego w Opolu Grażynę Rogowską piosenki Mieczysława Fogga).

[http://www.polityka.pl]


Reblog this post [with Zemanta]

Hotele i restauracje obniżają ceny. Kraków przystępniejszy dla przyjezdnych

Courtyard of Wawel Royal Castle in Kraków.Image via Wikipedia

Kraków to miasto, które mniej odczuwa kryzys, jaki dopadł branżę turystyczną.Tego lata turystów jest mniej, choć to spadek stosunkowo niski w skali kraju. Z szacunków Polskiej Izby Hotelarskiej wynika, że od marca do końca lipca br. do Polski przyjechało o 30 proc. mniej turystów niż rok wcześniej, na Dolny Śląsk i do Trójmiasta - 20 proc. mniej, a do Małopolski "tylko" 8 - 12 proc.

Firmy nastawione na turystykę zarabiają, ale zdecydowanie mniej niż w poprzednich sezonach,gdyż -aby utrzymać się na rynku - znacząco obniżyły ceny. - W tym roku zarobić się nie da,tracą hotelarze,gastronomia, przewodnicy, muzea, gdyż turyści wszędzie szukają oszczędności, skracają pobyt, wybierają tańsze lokalizacje - mówi Wacław Walicki z Krakowskiej Izby Turystyki. Najmocniej kryzys odczuli hotelarze.

Ceny noclegów obniżyli o 20 - 40 proc. i to w obiektach wszystkich kategorii. - Zyski hotelarzy spadły o 20 proc. i więcej - mówi Krzysztof Milski, prezes Polskiej Izby Turystycznej. - Turyści oszczędzają, wybierają najtańsze hotele, jedno- i dwugwiazdkowe (80 - 120 zł za noc) i noclegi w obiektach nie skategoryzowanych. Anna Sieradzka z Małopolskiego Centrum Informacji Turystycznej dodaje, że sporą popularnością cieszą się w tym roku w Krakowie hostele (ok. 130 zł za 2 os.) i domy studenckie (35 zł za noc), także wśród turystów spoza Polski.


Tomasz Frankowski z trzygwiazdkowego Hotelu Chopin w Krakowie przyznaje, że z miesiąca na miesiąc ubywa ludzi, o połowę spadła liczba rezerwacji turystycznych. Restauratorzy, którzy zacierają ręce, gdy pogoda nie dopisuje, też liczą straty. W Sphinxie w Rynku Głównym w Krakowie nietrudno zauważyć, że klienci oszczędzają. By ich przyciągnąć wprowadzono promocje, np. dwa dania w cenie jednego do godz. 15, desery za pół ceny, darmowe napoje.

Kryzys boleśnie odczuwają biura turystyczne, które mają ok. 25 proc. mniej klientów. W krakowskim biurze Sun Paradise ubyło ich 40 proc. - Kryzys dopadł cały sektor, ludzie, aby oszczędzić, wypoczywają w mniejszych i tańszych miejscowościach - mówi Ryszard Sikora, prezes Małopolskiej Izby Turystyki. Na porządku dziennym jest szukanie tańszego noclegu w gospodarstwach agroturystycznych pod miastem (20 - 35 zł za dobę), ale i one tracą zarobek.

- Klientów jest mniej, targują się o cenę i rezygnują z wyżywienia, co dla nas oznacza średnio 12- 15 zł straty na dobie - mówi Aleksander Twardosz, prezes Stowarzyszenia Galicyjskich Gospodarstw Gościnnych. Kraków na tle Polski i regionu jest w stosunkowo dobrej sytuacji. Ciągle wysoki kurs euro (4,2 zł) powoduje, że Polska wciąż jest dla obcokrajowców tania. - Cudzoziemcy nie przyjeżdżają do Polski na wypoczynek, ale po to, by pozwiedzać, a Kraków ma swoją renomę - mówi Milski.



[http://krakow.naszemiasto.pl]
Reblog this post [with Zemanta]

niedziela, 2 sierpnia 2009

Sacroturysta ratuje miasto w kryzysie

niedziela, 2 sierpnia 2009 0

The front of the Mariacki church in Cracow

W turystyce religijnej kryzysu nie widać. Kraków mógłby na tym skorzystać, gdyby miasto miało pomysł, jak wykorzystać ten religijny potencjał. Tyle że takiego pomysłu nie ma.



- Mimo kryzysu grup religijno-pielgrzymkowych z Włoch mam o połowę więcej niż w roku ubiegłym. Rynek hiszpański trochę siadł, ale już zaczyna się odbijać - mówi Ernest Mirosław, właściciel biura turystycznego Ernesto Travel, które zajmuje się turystyką przyjazdową, szczególnie religijną. W ostatnich kilku latach sprowadził do Krakowa ok. 15 tysięcy turystów religijnych. Ucieszył się, gdy przeczytał w "Gazecie" o międzynarodowym kongresie "Ludzie i religie", jaki na początku września organizuje w Krakowie Kościół. Pomysłodawcą jest kard. Stanisław Dziwisz, który chce zorganizować spotkanie na wzór tego, jakie miało miejsce za czasów Jana Pawła II w Asyżu. Zaproszono 500 przedstawicieli różnych religii. Przyjadą też międzynarodowe wspólnoty. Kuria spodziewa się co najmniej kilku tysięcy osób.

- Zadzwoniłem do kurii, by poznać szczegóły. Zbyli mnie, może pomyśleli, że oczekuję jakiegoś zlecenia, np. na transport. Niczego nie dowiedziałem się też w magistracie - ubolewa Mirosław. I dodaje: - Rozumiem, że kuria nie musi mieć listy mailingowej do biur turystycznych, które zajmują się przyjazdami religijnymi. Ale taką listę ma magistrat i z odpowiednim wyprzedzeniem powinien poinformować o tym wydarzeniu. Moglibyśmy wspólnie zastanowić się, jak je wykorzystać. Ale znów szwankuje przepływ informacji. Mówiłem o tym podczas ubiegłorocznej debaty o przegranym lecie. Jak się okazuje, na darmo.

Pielgrzym też wydaje pieniądze

Jak twierdzi Mirosław, Kraków mógłby zyskać na turystyce pielgrzymkowej, gdyby wiedział, jak wykorzystać religijny potencjał miasta. - Włoch, który często podróżuje z proboszczem, był już śladami św. Pawła w Turcji, Lourdes, Fatimie i Jerozolimie. Chętnie zobaczy Częstochowę i Kraków. Zwłaszcza jeśli dzieje się tu coś ważnego - twierdzi. Jego zdaniem, wbrew obiegowej opinii, turysta-pielgrzym nie zostawia mniej pieniędzy niż zwykły turysta.

- Pielgrzym też zwiedza Stare Miasto i Kazimierz, tyle że przy tej okazji nasi przewodnicy opowiadają mu o świętych Stanisławie i Kazimierzu, a w Oświęcimiu mówią o Maksymilianie Kolbe. Turyści religijni zwiedzają też Łagiewniki, Wadowice, Kalwarię. Poza tym, tak jak wszyscy, jadą do Wieliczki i jedzą kolacje w krakowskich restauracjach. Niejednokrotnie śpią w pięciogwiazdkowych hotelach. Zostawiają w Krakowie całkiem spore sumy. Uśredniając, programy tego typu kosztują ok. 100 euro dziennie na osobę - uważa.

Katarzyna Gądek, dyrektorka Biura Marketingu Turystycznego Miasta, tłumaczy, że urząd nie robił na razie spotkań z branżą turystyczną w sprawie kongresu, bo sam wciąż ma na ten temat niepełne informacje. - Jesteśmy jednak zdeterminowani, by to wydarzenie wykorzystać jak najlepiej dla budowy wizerunku Krakowa jako miasta otwartego, gdzie krzyżuje się wiele kultur i religii. Chcemy zorganizować w tym czasie duży event na Rynku - mówi.
Współpraca miasta z Kościołem jeszcze nie dojrzała

Pytana o inne pomysły na zdobycie religijnego turysty odpowiada, że Kraków miał swoje stoisko na targach religijnych w Rzymie. - Byliśmy bardzo oblegani.

O tym, że miasto nie wykorzystuje potencjału religijnego Krakowa, przekonany jest prof. Antoni Jackowski z Zakładu Geografii Religii UJ. - Co prawda miasto zauważyło, że warto inwestować w turystykę religijną, ale wciąż brakuje rozmachu. Wszystkie działania, jakie do tej były podejmowane, można by prowadzić w jakimś małym miasteczku, a nie w Krakowie. Nie ma co ukrywać. Potrzebujemy dużych pieniędzy na promocję miasta jako miejsca religijnego kultu - sądzi prof. Jackowski.

Jak twierdzi, żeby wykorzystać międzynarodową rangę wrześniowego kongresu, przygotowania trzeba by zacząć co najmniej rok wcześniej, a nie w ostatniej chwili. - Tu potrzebna jest współpraca Kościoła z miastem. Na razie jednak obie strony podchodzą do siebie z nieufnością. Szkoda, bo owoce takiej współpracy byłyby spore.

Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków
Reblog this post [with Zemanta]

Kraków będzie promował swoje festiwale

Main Market Square with Church of St.

Kraków będzie promował swoje festiwale. Stworzył ku temu specjalny projekt, którego realizacja pochłonie ponad 2,5 mln zł. Radni miejscy chcą jednak, aby pieniądze zostały wydane z głową. Domagają się badań, które sprawdzą korzyści, jakie płyną dla Krakowa z wydarzeń kulturalnych. Akcja promocyjna ma się odbyć w tym i przyszłym roku. Miasto wyłoży na nią ponad 1 mln zł. Resztę liczy otrzymać z funduszy unijnych.



- Mamy na celu promocję "6 zmysłów", unikatowego projektu zakładającego utworzenie rozpoznawalnej marki dla blisko kilkuset przedsięwzięć kulturalnych - podają urzędnicy. Nad promocją będzie czuwać Krakowskie Biuro Festiwalowe. Cykl "6 zmysłów" to m.in. takie wydarzenia jak: Misteria Paschalia, Miesiąc Fotografii, Art Boom, Sacrum Profanum, Off Plus Camera, Festiwal Muzyki Polskiej, Selector Festiwal, Międzynarodowy Festiwal Literacki, Festiwal Boska Komedia i Festiwal Muzyki Filmowej. Działania promocyjne prowadzone będą w Krakowie, innych polskich miastach, a nawet w całej Europie. Mają zachęcić do uprawiania tzw. turystyki festiwalowej.

Radni mają jednak pewne zastrzeżenia co do pomysłu. - To spore pieniądze, szczególnie w dobie kryzysu. Zanim je wydamy, trzeba sprawdzić, czy warto - mówi radny miejski Paweł Bystrowski (PO). - Powinny zostać sporządzone badania wśród odbiorców festiwali. Promujmy te wydarzenia, które rozsławiają Kraków - dodaje. Radny popiera reklamowanie tych imprez, które od lat udowadniają swoją wysoką jakość. Tu wymienia Sacrum Profanum czy Misteria Paschalia. Domaga się jednak potwierdzenia jej dla nowych pomysłów KBF, jak np. Selector Festiwal, czy Art Boom.


[http://krakow.naszemiasto.pl]
Reblog this post [with Zemanta]

Za darmo oprowadzą cię po całym Krakowie

Wawel Cathedral on Wawel Hill

Organizacja "Free Walking Tour", jako jedyna w Polsce, oprowadza turystów bezpłatnie po miastach. Jej przewodnicy pojawili się także w Krakowie. - Oczywiście nasi ludzie posiadają wymagane licencje. Oprowadzamy turystów w języku angielskim, bo są to głównie zagraniczni klienci - wyjaśnia Paweł Mrozowicz, pomysłodawca biznesu.


Jak zarabiają? - Gdy turyści są zadowoleni, to dają przewodnikom napiwki - zdradza Mrozowicz. Zdarzają się osoby, które płacą za oprowadzenie po Krakowie nawet 100 zł, ale też trafiają się i takie grupy, które po kilkugodzinnym spacerze zostawiły 40 zł. W biurze przewodników za taką samą usługę trzeba wydać 300 zł. Przewodnicy z "Free Walking Tour" czekają na turystów codziennie o godz. 11 przy kościele Mariackim. Nie ma znaczenia, ile osób się pojawi. Bywają grupy trzydziestoosobowe, ale zdarza się również, że oprowadzają po mieście jedną lub dwie osoby. Przewodnicy podkreślają, że dostosowują swój program do konkretnego turysty. Zwiedzanie trwa około trzech godzin.




[http://krakow.naszemiasto.pl]
Reblog this post [with Zemanta]

Kto sprawdzi, czy meteoryt rzeczywiście uderzył w Kraków?

Mariacki Church, Krakow, Poland

ODKRYCIE. Franc Zalewski, doktorant Geologii AGH, twierdzi, że ok. 2500 p.n.e. spadł na Kraków meteoryt, po którym do dziś można zobaczyć szeroki na 20 m lej.


Wiele wskazuje na to, że uroczysko Sikornik w Lesie Wolskim wcale nie było kamieniołomem, jak dotąd uważano, ale jest pozostałością po leju jaki powstał w wyniku uderzenia meteorytu.

- Nie mam wątpliwości, że mamy do czynienia z pozostałością po meteorycie. Wskazuje na to wiele dowodów jakie dotąd udało mi się zebrać - mówi Franc Zalewski. - Zbieramy fundusze na kolejne badania, które powinny ponad wszelką wątpliwość wykazać prawdziwość mojej teorii.

Jeżeli dowody się rzeczywiście znajdą, Kraków zyska kolejną atrakcję turystyczną, która może przyciągnąć rzesze miłośników astronomii z całego świata. Wartość marketingową takiego wydarzenia dostrzega Jerzy Swaczyna, szef firmy Jotes, która wspiera starania naukowca. - Ludzie są gotowi przemierzać setki kilometrów, żeby obejrzeć taką dziurę w ziemi, a w Krakowie wszystko jest na miejscu, raptem 700 m od kopca Kościuszki - mówi pan Jerzy.

Odkrycie, jak wiele innych, zostało dokonane przez przypadek. Franc Zalewski, Polak pochodzący z Kresów Wschodnich, stąd imię Franc a nie Franciszek (w ZSRR nikt nie mógł nazywać się Franciszek), skończył trzy fakultety. Jest z wykształcenia inżynierem energetyki cieplnej, historykiem-egiptologiem, a teraz również geologiem. W świecie nauki znany jest ze swoich odważnych teorii dotyczących upadków meteorytów, m.in. w starożytnym Egipcie. W trakcie badań odkrył, że podobne struktury, jak te znalezione w Egipcie, można znaleźć w Lesie Wolskim. - Uroczysko Sikornik, było brane za kamieniołom, tymczasem jego kształt (lej), wielkość (średnica 20 m) wcale na to nie wskazują - wyjaśnia Franc Zalewski. - Nie zachowały się też żadne pisemne przekazy mówiące, że tamto miejsce spełniało właśnie taką rolę.

W otoczeniu głębokiego na 17 metrów zapadliska zostały odnalezione kolejne dowody. - Znalazłem tam polimer, składający się z boru, węgla i wodoru, niespotykany nigdzie w naturze. Żeby powstała taka niecodzienna mieszanka musiała działać w tamtym miejscu bardzo wysoka temperatura powyżej 2500 stopni Celsjusza i to bez dostępu tlenu - tłumaczy inż. Zalewski. - Takie same związki chemiczne odkryłem kilka lat temu w Egipcie, co by mogło świadczyć, że oba wydarzenia miały miejsce w tym samym okresie czyli jakieś dwa i pół tys. lat p.n.e.

Naukowiec szuka teraz pieniędzy na przeprowadzenie kolejnych badań, które potwierdziłyby obecność mikrometeorytów w glebie, co powinno ostatecznie zamknąć usta wszystkim sceptykom. - To muszą być bardzo dokładne, szczegółowe badania, bo od tamtego czasu minęło parę tysięcy lat, a teren uległ znacznej erozji, nie pomagają też kwaśne deszcze - dodaje Zalewski. - Proszę zwrócić uwagę, że tamtejsze skały wapienne nie pokryły się mchem, jak ma to miejsce wszędzie dookoła.

Naukowiec szuka teraz pieniędzy na przeprowadzenie kolejnych badań, które ostatecznie zamkną usta wszystkim sceptykom.

Odkrywca bardzo liczy na pomoc miasta, bowiem koszt przeprowadzenia wszystkich zaplanowanych badań to ok. 80 tys. zł. - Rozmawialiśmy już z przedstawicielami miasta na temat finansowania badań i obiecali rozważyć taką możliwość - mówi Jerzy Swaczyna. - To byłaby naprawdę ogromna atrakcja turystyczna, zrobić taki szlak tematyczny prowadzący np. z obserwatorium na Bielanach do miejsca uderzenia krakowskiego meteorytu.

Zapał naukowca studzi pełnomocnik prezydenta ds. turystyki Grażyna Leja. - Znam całą sprawę i rozmawiałam z tymi naukowcami, jednak sami przyznali, że nie mają stuprocentowych dowodów na poparcie swojej teorii. Niestety, miasto nie dysponuje teraz środkami na przeprowadzenie takich całościowych badań. Uważam jednak, że jeżeli sprawa zostanie wyjaśniona i powstaną na ten temat naukowe opracowania, to na pewno ślad po meteorycie potraktujemy jak kolejną atrakcję, która pomoże ściągnąć do nas jeszcze więcej turystów.

Franc Zalewski nie składa jednak broni i do swoich badań będzie się starał nakłonić prywatnych sponsorów. - Może to nie jest odkrycie na miarę Kopernika, ale uważam, że ma swoją wymowę i warto przyjrzeć się temu bliżej - dodaje Jerzy Swarzyna

[http://www.dziennikpolski24.pl]
Reblog this post [with Zemanta]

Kraków chce pobierać taksę turystyczną

Main Train Station in Kraków, Poland

Dzięki decyzji Najwyższego Sądu Administracyjnego Kraków po raz kolejny zawalczy o taksę turystyczną. Gra idzie o 2 mln zł rocznie.


Tzw. opłatę lokalną (ostatnio 2 zł od turysty za noc) Kraków pobierał od lipca 2004 roku. Rocznie miał z tego nawet 2 mln zł. Te pieniądze szły głównie na rozwój turystyki i promocję miasta, np. na oznakowanie zabytków czy wydawnictwa reklamowe. Dwa lata temu miasto straciło jednak prawo do ściągania taksy, właściwie przez przypadek. Radni podjęli wówczas uchwałę poszerzającą listę hoteli i pensjonatów, które mogą te pieniądze ściągać. Ponieważ zbiegło się to z wejściem w życie nowych przepisów Ministerstwa Środowiska, Regionalna Izba Obrachunkowa unieważniła decyzję radnych, a przy okazji zabroniła Krakowowi dalszego ściągania opłaty klimatycznej. RIO argumentowało, że Kraków nie spełnia nowych norm klimatycznych. - Nie zgadzamy się z tą decyzją, ale do czasu rozstrzygnięcia sprawy przestaliśmy pobierać taksę. Jej zwrot byłby bowiem beznadziejnie trudny. Ciężko byłoby po latach szukać np. Japończyka, który spędził w Krakowie jedną noc, by oddać mu 2 zł - mówi Cecylia Wołoch, dyrektorka wydziału podatków i opłat Urzędu Miasta w Krakowie.

Miasto nie poddało się i zaskarżyło decyzję RIO do wojewódzkiego sądu administracyjnego. Ten uznał jednak, że prezydent miasta nie ma prawa do skargi. Werdykt ten zakwestionował dopiero w lipcu tego roku Naczelny Sąd Administracyjny. Miasto rusza więc do ponownego boju sądowego.

- Uważamy, że mamy szansę na wygraną. Wiele miast, np. Zakopane, wciąż pobiera taksę turystyczną na starych zasadach, choć też nie spełnia zawyżonych norm klimatycznych. Nowe przepisy dotyczą tylko tych miast, które chciałyby dopiero teraz tworzyć na swoim terenie uzdrowisko - argumentuje Andrzej Oklejak, pełnomocnik prezydenta Krakowa do spraw prawnych. Wołoch dodaje, że Kraków wciąż jest na sporządzonej przez wojewodę małopolskiego liście miast, które mogą pobierać pieniądze.

Do walki o taksę zagrzewają się też krakowscy radni. - Zaraz po wakacjach trzeba będzie podjąć rezolucję do sądu, by zajął się naszą sprawą jak najszybciej. Krakowa nie stać na to, by czekać pół roku czy rok na wyznaczenie rozprawy - mówi Paweł Bystrowski, radny PO. - Warto zawalczyć o te pieniądze. Dla turystów to niewielkie kwoty, a dla budżetu miasta poważny zastrzyk gotówki. To szczególnie ważne teraz, gdy turystyka pogrąża się w kryzysie - dodaje Bystrowski, który uważa, że radni powinni się też zająć lobbingiem w Ministerstwie Środowiska, by złagodziło klimatyczne normy. Bo zgodnie z corocznym raportem wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska w Krakowie niektóre normy dla miast uzdrowiskowych są przekraczane.

Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków


Reblog this post [with Zemanta]

Jak z lajkonika zrobić Kravitza

Cloth Hall (Sukiennice) at the Main Market Square

Próby promowania Krakowa za pomocą imprez przywołujących tradycję i historię Krakowa nie ustają. Za kilka dni ruszają prace specjalnego zespołu, który będzie się zastanawiał, jak z lajkonika zrobić drugiego Kravitz.

Prezydent Krakowa powołał zespół zadaniowy do spraw opracowania historycznego produktu turystycznego Krakowa. - To naturalna konsekwencja konferencji "Złoty wiek - wydarzenia", która pokazała, że Kraków powinien się promować przez wydarzenia historyczne - mówi Paweł Bystrowski, radny PO, wiceszef zespołu. - Chodzi nam o stworzenie alternatywy dla komercyjnych wydarzeń. Nie każdego interesuje koncert Lenny'ego Kravitza.

Zespół, w którym oprócz radnego Bystrowskiego zasiadają m.in. pełnomocniczka prezydenta do spraw turystyki Grażyna Leja, szefowa biura marketingu turystycznego Katarzyna Gądek, szef miejskiego wydziału kultury Stanisław Dziedzic i dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Krakowa Michał Niezabitowski, a także przedstawiciele organizacji turystycznych, ma m.in. opracować kalendarz imprez tradycyjnych i historycznych, który chciałby włączyć do oferty kulturalnej Krakowa.

- To nie jest łatwe. Będą to na pewno: Emaus, lajkonik, intronizacja Króla Kurkowego, Rękawka czy Wianki. Ale liczymy też na świeże pomysły od zewnętrznych instytucji - wylicza Bystrowski. Członkowie zespołu chcą też odświeżyć zapomniane wydarzenia. Jak choćby potwierdzanie przywilejów królewskich (po koronacji król uroczyście potwierdzał przywileje miasta królewskiego) czy tradycje królewskich triumfów pobitewnych z XVI i XVII wieku. - Myślimy też o czymś na wesoło. Było takie święto włościańskie Sądek Babki. Młode wieśniaczki zjeżdżały się do Krakowa i polowały na mężów - zdradza Bystrowski.

Jak zapewnić odpowiednią liczbę widzów? Rozwiązaniem ma być stworzenie wspólnej marki i logo dla imprez historycznych. Członkowie zespołu liczą na to, że zajmą się tym uczelnie lub stowarzyszenia, które wspierają ideę promowania Krakowa w ten sposób. Kontrolę miałoby pełnić miejskie biuro marketingu turystycznego.

No i rzecz najważniejsza, znalezieniem pieniędzy na realizację wszystkich pomysłów miałby się zająć klaster przemysłu turystycznego, czyli stowarzyszenie hotelarzy, przewodników i biur turystycznych oraz grupy fascynatów. - Jeśli będziemy mieć ciekawe propozycje, to znajdzie się wsparcie z funduszy unijnych i od sponsorów - ocenia radny Bystrowski. - Na start będzie jednak potrzebny jakiś zastrzyk finansowy ze strony miasta.

Pierwsze posiedzenie zespołu 4 sierpnia. Pierwsze wnioski pod koniec września.

Sądek Babki ma się dobrze - komentarz Bartosza Piłata

Z prac nowego zespołu o dość długiej nazwie Kraków nie będzie miał wiele pożytku.

Po pierwsze, imprezy historyczne nie przyciągają turystów aż tak bardzo, jak chcieliby tego jego członkowie, czego najlepszym dowodem była inscenizacja odsieczy wiedeńskiej na Błoniach. Jeśli zaś zespół liczy, że za organizację historycznych imprez zabiorą się zapaleńcy i sami znajdą sposób na ich finansowanie, to jest to gwarancja fiaska tych wydarzeń. Fani przebierania się w stalowe zbroje zrobią to za darmo. Miasto odda im zapewne swoje historyczne obiekty do dyspozycji bez kosztów. Jednak za coś trzeba będzie imprezę zorganizować, a na sponsora, którego znęciłaby obecność kilkuset widzów, nie ma co liczyć. Imprezy historyczne mają się zresztą w Krakowie całkiem dobrze. Przychodzi na nie grupa naprawdę zainteresowanych tematem osób, ale szans by ją zwielokrotnić, nie widzę. Koncert Lenny'ego Kravitza zawsze przebije puszczanie wianków po Wiśle, choćby na promocję tych drugi wydać ciężkie miliony. Zespół o długiej nazwie nie wie nawet, jak dobrze mają się te imprezy. Odświeżanie np. "Sądku Babki" nie ma sensu. Wydarzenie to odbywa się w każdy piątek i sobotę (wyłączając okres adwentu i wielkiego postu, gdy intensywność realizacji tej idei spada), kiedy to na ulicach Szewskiej, Floriańskiej i kilku innych na Starym Mieście oraz Kazimierzu pojawiają się całe tabuny młodych dziewcząt z podkrakowskich miejscowości udających się na podryw (tak dziś nazywa się "Sądek Babki") do jednego z wielu klubów. Co więcej, dołączają do nich chłopcy. Może tylko nie zawsze chodzi im o znalezienie męża albo żony.

Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków
Reblog this post [with Zemanta]
 
Oferty krakowskich hosteli ◄Design by Pocket, BlogBulk Blogger Templates