Image via Wikipedia
Kraków to miasto, które mniej odczuwa kryzys, jaki dopadł branżę turystyczną.Tego lata turystów jest mniej, choć to spadek stosunkowo niski w skali kraju. Z szacunków Polskiej Izby Hotelarskiej wynika, że od marca do końca lipca br. do Polski przyjechało o 30 proc. mniej turystów niż rok wcześniej, na Dolny Śląsk i do Trójmiasta - 20 proc. mniej, a do Małopolski "tylko" 8 - 12 proc.
Firmy nastawione na turystykę zarabiają, ale zdecydowanie mniej niż w poprzednich sezonach,gdyż -aby utrzymać się na rynku - znacząco obniżyły ceny. - W tym roku zarobić się nie da,tracą hotelarze,gastronomia, przewodnicy, muzea, gdyż turyści wszędzie szukają oszczędności, skracają pobyt, wybierają tańsze lokalizacje - mówi Wacław Walicki z Krakowskiej Izby Turystyki. Najmocniej kryzys odczuli hotelarze.
Ceny noclegów obniżyli o 20 - 40 proc. i to w obiektach wszystkich kategorii. - Zyski hotelarzy spadły o 20 proc. i więcej - mówi Krzysztof Milski, prezes Polskiej Izby Turystycznej. - Turyści oszczędzają, wybierają najtańsze hotele, jedno- i dwugwiazdkowe (80 - 120 zł za noc) i noclegi w obiektach nie skategoryzowanych. Anna Sieradzka z Małopolskiego Centrum Informacji Turystycznej dodaje, że sporą popularnością cieszą się w tym roku w Krakowie hostele (ok. 130 zł za 2 os.) i domy studenckie (35 zł za noc), także wśród turystów spoza Polski.
Tomasz Frankowski z trzygwiazdkowego Hotelu Chopin w Krakowie przyznaje, że z miesiąca na miesiąc ubywa ludzi, o połowę spadła liczba rezerwacji turystycznych. Restauratorzy, którzy zacierają ręce, gdy pogoda nie dopisuje, też liczą straty. W Sphinxie w Rynku Głównym w Krakowie nietrudno zauważyć, że klienci oszczędzają. By ich przyciągnąć wprowadzono promocje, np. dwa dania w cenie jednego do godz. 15, desery za pół ceny, darmowe napoje.
Kryzys boleśnie odczuwają biura turystyczne, które mają ok. 25 proc. mniej klientów. W krakowskim biurze Sun Paradise ubyło ich 40 proc. - Kryzys dopadł cały sektor, ludzie, aby oszczędzić, wypoczywają w mniejszych i tańszych miejscowościach - mówi Ryszard Sikora, prezes Małopolskiej Izby Turystyki. Na porządku dziennym jest szukanie tańszego noclegu w gospodarstwach agroturystycznych pod miastem (20 - 35 zł za dobę), ale i one tracą zarobek.
- Klientów jest mniej, targują się o cenę i rezygnują z wyżywienia, co dla nas oznacza średnio 12- 15 zł straty na dobie - mówi Aleksander Twardosz, prezes Stowarzyszenia Galicyjskich Gospodarstw Gościnnych. Kraków na tle Polski i regionu jest w stosunkowo dobrej sytuacji. Ciągle wysoki kurs euro (4,2 zł) powoduje, że Polska wciąż jest dla obcokrajowców tania. - Cudzoziemcy nie przyjeżdżają do Polski na wypoczynek, ale po to, by pozwiedzać, a Kraków ma swoją renomę - mówi Milski.
[http://krakow.naszemiasto.pl]
0 komentarze:
Prześlij komentarz